Travolta zrobiony na Clintona. Thompson na Hilary. Nie ma nawet aluzji, aż dziw bierze ze pozmieniali bohaterom nazwiska. Film całkiem całkiem ale bez trzęsienia ziemi.
"Travolta zrobiony na Clintona. Thompson na Hilary."
No wiesz, przecież Ci pisze jak byk na końcu:
'The characters and incidents portrayed and the names herein are fictitious, and any similarity to the name, character or history of any person is entirely coincidental and unintentional.'
Chmmm, myślę, że obydwaj znamy się na żartach.
PS Inny napis z końca filmu: 'Based on the Novel by Anonymous'. Z informacji na Filmwebie zdaje się wynikać, że od premiery filmu pisarz już przestał się czegokolwiek oba... pardon: przestał być anonimowy.