8/10. może dałbym wyżej ale chwilami lekko irytowała mnie teatralna gra Anne Bancroft. Ogólnie film bardzo ciekawy. Składa się z ciągłej konwersacji bez robienia przerwy. Jakim cudem aktorki tak wykuły tekst?
Też mnie irytowała, ale może tak miało być? Lekko rozhisteryzowana matka uwiarygadnia sytuację córki? PS. W PL to by tę postać pewnie Janda zagrała (z podobnym rezultatem).
Ja w roli Jessie widziałbym Ostaszewską lub Gabrielę Muskałę bo są to aktorki które świetnie wypadają w rolach takich nieszczęśliwych, umęczonych wręcz kobiet. Ale skoro matką miałaby być Janda to córkę mogłaby zagrać Jej rodzona córka Maria Seweryn. Natomiast po wczorajszym seansie stwierdzam że chętnie obejrzałbym nową wersję z Jessicą Lange i Lindsay Lohan!
Wspominając Jessicę poprawiasz mi nastrój. Aczkolwiek - choć często grała osoby słabe psychicznie - to zawsze były one na swój sposób silne i niezależne (jedyny wyjątek jaki przychodzi mi do głowy to "Tramwaj zwany pożądaniem"); a tu postać matki jest chyba zagubiona i niezaradna o ile dobrze pamiętam bo film dawno widziałem).