parafrazując greenawaya - bóg kocha johna, john kocha olivię, olivia kocha dzieci, dzieci kochają chomiki; w drugą stronę to nie działa - no, może z wyjątkiem olivii..
Podczas napadu na bank rabuś zostaje oszukany przez kasjerkę i aby odzyskać "swoje" pieniądze włamuje się wieczorem do jej mieszkania. Wprawdzie nie odzyskuje całej sumy, ale za to oboje otrzymują od losu szansę na coś więcej...