mam to samo. Ten film to jeden z najlepszych jakie widziałem.
Ona jest absolutną wizytówką tego filmu. Świetna kreacja.

Mnie akurat nie :) Może dlatego, że przekonała mnie jej wersja niezatapialnej "Molly" w "Titanicu", gdzie zagrała absolutne przeciwieństwo, pani Annie Wilkes?

Dla mnie jest kojarzona właśnei z "Misery" i "Titanic". Na zawsze pozostanie mi w pamięci jej... jakże niewinny ale i przerażający zwrot panny Wilkes: "Oh, Paul...".

Pozdrawiam!

jeszcze dodam,że w filmie diabolique najbardziej lubię jej uśmiech ironiczny i zapalenie papierosa w ostatniej scenie

ja uważam, ze doskonale zagrała Annie Wilkes i to bez dwóch zdań. Czasami była miła a czasem przerażająca. Doskonale wcieliła się w tą postać. Twórcy filmu nie mogli lepiej trafić. Może to się wydać bardzo dziwne, ale dla mnie, jedną z najbardziej przerażających rzeczzy u niej to ... fryzura. Nie wiem dlaczego ale jakoś to mnie przeraża. Jak w pewnych fragmentach filmu miała założoną czapkę to wcale nie była straszna. Drugą taką przerażającą rzeczą jest jej przeszłośc. Kiedy Sheldon przeglądał jej małą "kronikę", czytając te pikantne fragmentu jej dziwnie starsznego życiorysu to drzeszcz przebiegł mi po plecach...

myślałam, ze tylko na mnie tak działa jej fryzura, to było straszne. gdy dodac do tego jej mimikę, mozna odleciec. gdy bylam mala, zawsze najbardziej tego się bałam w filmie, włosów Annie.