Bardzo mi się podoba dobór obsady, klimat i tematyka. Ten serial hipnotyzuje. Nie jest oczywisty, ani przewidywalny, a muzyka subtelnie wprowadza w widzu spory niepokój. Po twórcy Deus ex, spodziewałem się czegoś na tym poziomie wrażliwości. Dla mnie bomba. Z niecierpliwością czekam na każdy kolejny odcinek!
Zapewne chodziło o film Ex Machina :P W obszernej recenzji tu ktoś na filmwebie przytoczył podobieństwo nazwy Devs i Ex Machina z czego razem miało wyjść Deus Ex czy jakoś tak ;)
Muzyka subtelnie wprowadza w widzu niepokój? Muzykę stworzył ktoś z syntezatorem, grając kilka akordów powtarzanych przez cały serial.
Scenografia sprowadza się do komputera kwantowego, będącego samymi rurkami. Budynek komputera pulsuje złotym światłem, nie wiadomo po co. Chyba po to, aby dezorientować pracowników.
Większego drewna gry aktorskiej nie pamiętam. Twarze wszystkich aktorów w tym filmie są martwe. Martwe. Powolne dialogi, patetyczne i pretensjonalnie górnolotne, męczą. W polskich serialach aktorzy są bardziej prawdziwi. A polskie seriale są tragicznie kiepskie. Wnioski wyciągnijcie sami.
I najgorsze - scenariusz. Zlepek zdarzeń, dialogów, sytuacji, które są niespójne i nielogiczne.
Ten film to dramat, szkoda czasu.
Dziwi ocena w okolicy 7,0 ale to pewnie zasługa tych, którzy słysząc akord z syntezatora i widząc postać kroczącą w lesie, myślą: nie ogarniam i dlatego to musi być dobre, bo nie rozumiem co się dzieje, ale na pewno to jest dobre, bo kijowe bym ogarnął.
Trochę nie rozumiem, po co w ogóle zadałeś sobie trud, aby ocenić tak negatywnie serial. Skoro Ci się nie podobał, proponuję odpuścić sobie pseudo-wywody o miałkości gry aktorskiej, scenografii oraz dialogów i zająć się serialem ciekawszym. Poza tym, to nie jest film, tylko serial, więc proponuje także zapanować nad składnią i logiką wypowiedzi. Dla fanów Sci-Fi serial, zaskoczenie, też pewnie nie jest jakiś wybitnym dziełem, ale przynajmniej podejmuje ciekawy wątek, przed któym być może kiedyś stanie ludzkość i już sam ten fakt powinnien być doceniony.
Wyraził swoje zdanie. Tak jak Ty wyrażasz swoje. Jego jest negatywne.
`po co w ogóle zadałeś sobie trud, aby ocenić tak negatywnie serial.` - trud sprowadził się do napisania 16 zdań.
Zgadzam się z wieloma jego zarzutami. Dla osoby która czytała/oglądała intensywnie Sci-Fi - główny wątek i zwroty fabularne nie będą zaskoczeniem. Ani determinizm, ani kwantowość.
Film jest ładny (scenografia), zdjęcia są ciekawe, muzyka - specyficzna. Fabuła słaba, aktorzy z takim scenariuszem nie mogli za wiele pokazać.
Odmienne zdanie poza "powszechnym entuzjazmem" jest również bardzo potrzebne, ponieważ w przeciwnym wypadku, przykładowo wszyscy by wierzyli, że dwu metrowy typ z dyngusem do kolan i mordą boksera to kobieta, gdyż jako taka on się przedstawia. A tak, są w tym względzie jeszcze pewne wątpliwości... ;-)
Oczywiście przejaskrawiasz, ale bardzo fajny opis, bo z jednej strony uśmiałem się , z drugiej podziałał on na mnie studząco w kontekście tego serialu. Mimo wszystko pewnie zaliczę podejście, ale z asekuracją ;-)
Może minimalnie przejaskrawiam, ale jak czytam opinię ludzi, którzy dali temu serialowi 10, to muszę ich jakoś ostudzić. Obejrzałem, póki co, do ósmego odcinka. Dalej sobie odpuszczę, mimo, że uwielbiam SF. :)
W przejaskrawieniu, o ile jest ono zabiegiem stylistyczno intelektualnym ;-) nie ma nic złego. Na razie do serialu nie podszedłem, od jakiegoś czasu prawie niczego nie jestem w stanie oglądać, chyba widziałem już wszystko, a to co się kręci obecnie, to często wolę nie oglądać, bo co się zobaczy, to się potem już nie odzobaczy... :->
A dobre SF to chyba istnieje już tylko szczątkowo, bo jak cała reszta zostało wyparte przez łopatologiczne manifesty dla debili.
Bardzo surowa ocena, nie oceniam Ciebie ale być może nie byłeś skupiony. Poza tym nie rozumiem "obejrzałem, póki co, do ósmego odcinka", zaczynam wątpić, czy w ogóle oglądałeś :))
Dla mnie serial fajny, ale nierówny. Był momentami, tak jak piszesz hipnotyzujący, ale i też czasami po prostu nudny. Jednak reżyser i scenarzyści (piszę tak, choć na tą chwilę nie wiem czy przypadkiem nie stoi za tym tylko jedna osoba) ruszyli temat, na którym tak naprawdę wyłożyłby się każdy. Zbyt trudny, po prostu nie do ogarnięcia.
Z tego, co wyczytuję wśród opinii, odbiorcom serialu im dalej w las tym bardziej się nie podobał, a mnie tymczasem bardzo spodobała się końcówka, i w ogóle od momentu, gdy w film wkomponowane zostały wiersze Larkina (Aubade) i Yeatsa (Drugie przyjście).
Jeżeli chodzi o samą końcówkę to na swój sposób jest w tym coś wzruszające, ale mi zgrzytał mózg, gdy biłem się z myślami, czy bym chciał mieszkać w takim świecie.
A może właśnie w takim żyję?